czwartek, 11 grudnia 2014

Prezenty - współczesny symbol świąt

Galerie handlowe pękają w szwach. Parkingi zajęte do ostatniego miejsca, blask świątecznych lampek razi jak nigdy dotąd. W witrynach sklepowych hasła sale, -50%,-70%. Ludzie przepychają się jeden przed drugim. Kto pierwszy ten lepszy! Przy kasach kolejki... Nie potrzebują, ale stoją. Halo!? Co się dzieję? 

Idą święta!

A co kupić cioci, a co babci. Czy jej się spodoba to, czy może lepiej co innego. Nawet na blogach możemy znaleźć propozycje prezentów dla niej, dla niego... Listy must have na te święta. I koło się napędza i kupujemy i wydajemy i znów kupujemy i wyrzucamy. Jeszcze może to i tamto, to się przyda, a to dobrze mieć. Gospodynie domowe już miesiąc wstecz planują menu świąteczne, ilość ciast i sprzątanie, obowiązki są rozpisane dla każdego. Domownicy chodzą jak w zegarku bo przecież IDĄ ŚWIĘTA. Listy prezentów i wieczne kłótnie... bo ty mi w niczym nie pomagasz... Znów zapomniałeś kupić papier na prezenty, w co teraz zostaną zapakowane?




Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego nigdzie się nie mówi o tym co tak naprawdę powinno się liczyć w święta? Last christmas pobiła kolędy na łeb na szyję. Nie mają z nią już szans...W szkołach co roku od najmłodszych klas uczniowie organizują sobie nawzajem tak zwane mikołajki.. Losują kolegów z klasy, którym mają kupić prezent. Uwaga - na mikołaja! Czy nie lepiej zamiast tego uczyć dzieci pomocy potrzebującym? Pieniądze, które wydają na mikołajowe prezenty zebrać i przeznaczyć na szczytny cel? Albo zorganizować wolontariat w postaci spotkania z chorymi dziećmi? Wyprowadzić na spacer psy z okolicznego schroniska? Sami uczymy dzieci oczekiwać od innych jak najwięcej i jak najlepiej... Po co? Dlaczego nie uczymy istotnych wartości?Zachowań przez które mogłyby zasłużyć na symbolicznego mikołaja...

Dlaczego przygotowania do świąt stają się ważniejsze niż same święta? Przeklęty konsumpcjonizm zawładnął nawet nimi stając się priorytetem? No jak to może zabraknąć czegoś w święta. A potem i tak zostaje i tak się wyrzuca. A przecież niektórzy tego nie mają. Myślicie czasem o tym? A my nakręcamy się, kupujemy, szykujemy, a potem narzekamy święta, święta i po świętach.. Nic dziwnego jak przesiedzieliśy przy stole tak obficie zastawionym, że nic poza nim nie widać. Przeszliśmy obok świąt nie zauważając tego co istotne. I jak co roku ze skrzywioną miną... powiemy jakoś nie poczułem tych świąt. Nie martw się, twój portfel i brzuch na pewno..

Czasem myślę, że może byłoby  lepiej bez prezentów. Zamiast nich dobre słowo na każdy dzień do wybranej osoby? Czemu nie? Nie lepsza byłaby dodatkowa godzina spędzona z dziećmi niż kolejne zabawki? Na pewno by się cieszyły sto razy bardziej.
Czasem dobre słowo, gest. Dobry uczynek i pomoc potrzebującym mogą stać się lepszym prezentem i to nie tylko dla obdarowanych, ale także dla nas samych. Pomyślcie o tym.

Dziś krótko, ale mam nadzieję, że uda mi się nakłonić kogoś do przemyśleń.

Pozdrawiam,
O.

3 komentarze:

  1. Lubię stół z pysznym jedzeniem i siedzenie przy nim z rodziną, smakowania, objadanie się, wspominki i śmiechy. Lubię w ten sposób spędzać święta i nie widzę, nic złego w tym, że na tę okoliczność szykujemy górę różnych potraw. Za to uważam, że prezenty powinny być skromne i symboliczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. W zeszłym roku napisałam przedświąteczny post o podobnym wydźwięku - również byłam na nie. W tym roku postanowiłam, że będzie inaczej. Zresztą sama czuje się inaczej. Mało bywam na zakupach przed Świętami, bo spożywcze zakupy robi mama, a na prezenty mam już pomysł, więc idę i kupuję. Nie czuję presji, nie czuję że muszę coś kupić. Nie czuję tego całego pędu, który opisałaś. Żyję sobie w swoim własnym świecie i dobrze mi w nim. Szczęśliwie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało Ci się ominąć to wszystko i skupić na tym, co trzeba :)

      Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...