niedziela, 22 września 2013

Jak ugryźć lenia?

Jak po dłuższej przerwie i kilku nieudanych próbach wrócić do systematycznego blogowania? To proste. Wystarczy rozpocząć nowy rok akademicki.

W sumie ten post powinien zawierać może jakieś wyjaśnienia, usprawiedliwienia, ale tak nie będzie. Tak na prawdę będzie o motywacji, jej braku, o czasie, którego nie ma i słomianym zapale.

Zacznijmy od początku. Dlaczego zaczęłam blogować?
Od zawsze o tym myślałam, chciałam w zadowalający sposób dzielić się z innymi swoimi przemyśleniami, pomysłami i podejściem do życia jakie do tej pory wypracowałam (wypracowała, ponieważ nie zawsze było ono takie samo). Dlaczego? Hmm, może dlatego, że życie jest jedno i szczęście jest jedno? Wiele może być tylko wyznaczników szczęścia, tzw. popychaczy w jego stronę, które chciałam Wam pokazać.

Co z tą motywacją?
Motywacja rośnie w miarę jedzenia.
Tak było na początku, kiedy to w kwietniu b.r dodałam pierwszy wpis, zaczęłam poznawać tajniki blogowania i cały ten świat mnie wciągnął.. Powoli poznawałam z czym to się je. Ale ile można jeść?
Na głowie miałam setki spraw, ważny egzamin, licencjat, praca, zaliczenia, nadchodząca sesja... Mimo to potrafiłam tak wygospodarować czas, aby mieć czas na bloga. Ale czegoś tutaj nie rozumiem. Im więcej mam na głowie, tym więcej mam czasu? Nie. Po prostu umiejętniej gospodaruję czasem.

Dobrze żarło, ale zdechło.
Dobrze szło do czasu kiedy zaczęłam mieć więcej czasu. I znów dziwna sprawa. Po powrocie z urlopu nie umiałam się go pozbyć. Kogo? Lenia*.
Walka z wiatrakami? Nie, walka z samą sobą, z własnym lenistwem.
Mimo ogromnej liczby pomysłów na wpisy, które (co zabawne) w większości rozpoczynałam, ale nie kończyłam, bo zamiast publikować zapisywałam nieskończone wersje.

Zmiany na lepsze.
Praca nad leniem rusza powoli do przodu. Dlaczego? Może dlatego że rusza powoli rok akademicki, a wraz z nim natłok zadań? Organizacja roku, narzekanie na brak czasu i czas na wszystko? Oby.

A może po prostu już odpoczęłam? Nabrałam siły i chce mi się pracować?


Pozdrawiam,
Olga


*Leń-niewidoczny osobnik, który w najmniej niespodziewanym czasie wkrada się do naszej głowy i myśli, że to już na stałe.

2 komentarze:

  1. Tak sobie myślę, że z tym wakacyjnym leniem, to większość ma problem. Ja z pewnością. Dlatego we wrześniu powiedziałam sobie stop i z trudem, bo z trudem, ale działam. Na blogu również, bo miałam okres "mniej twórczy". Teraz wszystko zaczęło sie układać. I czekam na październik jak zacznie się kolejny rok studiów, a ja będę miała mnóstwo czasu, bo będę znacznie lepiej zorganizowana niż w wakacje. Taki paradoks. Ale myślę, że go dobrze znasz.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uf już myślałam, że nikt mnie nie zrozumie;) Cieszę się, że jest inaczej. U mnie też lokomotywa rusza powoli i wszystko zaczyna wracać do przedwakacyjnej normy ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...