Po
co to robię?
Dla
siebie, ponieważ nie chcę, by to co do tej pory osiągnęłam podczas nauki języka
poszło na marne.
Moja
przygoda z językiem angielskim skończyła się wraz z ukończeniem obowiązkowych
ćwiczeń na uczelni. To było jakiś rok temu, może dłużej. Od tamtej pory
niejednokrotnie podchodziłam do samodzielnej nauki po to, aby nie
zapomnieć „języka w gębie”, gdy
przypadkiem trafię na obcokrajowca w parku pytającego o drogę. Mimo wielu
starań, prób i powstawania co rusz nowych planów nauki, nigdy nie udawało mi
się ich dotrzymywać. Z perspektywy czasu wiem, że za dużo brałam na
swoje barki przez co nauka była żmudna i nie sprawiała mi szczególnej
przyjemności. A przecież nie o to chodzi. Nie po to się samodzielnie uczymy, by
się samo-terroryzować, zmuszać, martwić itd. Upłynęło trochę czasu zanim to
wszystko zrozumiałam, ale może to dobrze, bo dzięki temu nauczyłam się kilku
ważnych rzeczy/faktów dotyczących samodzielnej nauki języków.
30
dni po angielsku jest projektem wdrożenia do codziennego życia nawyku nauki
języka obcego ( nie z przymusu, ale z przyjemności). Celem jest osiągnięcie
nawyku tak zwyczajnego i normalnego jak poranna toaleta, czytanie pracy,
książek (po angielsku). Oczywiście nie musi to być język angielski tak jak to
jest w moim przypadku, w Twoim może to być włoski, niemiecki czy chiński –
zasada jest ta sama. Przez kolejne 30 dni (podobno tyle potrzeba do wyrobienia
nawyku, sprawdzimy) będę sięgać do samodzielnej nauki języka obcego zgodnie z
30-dniowym planem (plan samodzielnie ułożony przeze mnie dopasowany do grafiku
zajęć, możliwości, chęci itd.) Samodzielna nauka nie musi i nie powinna być
wielogodzinna. Chodzi przede wszystkim o to, by każdego dnia mieć styczność z
obcym nam językiem.
Dlaczego
samodzielnie? Samokształcenie ma wiele zalet, w odniesieniu do języków obcych
to na pewno:
- 1. Minimalne koszta, wręcz żadne. Nie płacimy za szkołę, kurs i nie jesteśmy nikomu podporządkowani.
- 2. Elastyczność. Czas nauki i długość zależy od nas samych. Sami decydujemy co i kiedy. Po ciężkim dniu mało komu chce się głowić nad gramatyką. Na intensywny dzień zawsze można zaplanować film, bajkę lub po prostu piosenkę z napisami.
- 3. Darmowe materiały – w sieci jest mnóstwo możliwości do samodzielnej nauki języków obcych. Jeszcze do niedawna sama nie miałam pojęcia o tylu możliwościach, dziś nie mogę wyjść z podziwu. Oczywiście mowa o darmowych materiałach.
- 4. Indywidualne tempo nauki. Każdy z nas ma inne tempo i możliwości do nauki, które w większości szkół nie są brane pod uwagę.
30
dni po angielsku nie ma być miesiącem przymusowej harówki (będę ciągle to
powtarzać) z gramatyką, stosami ćwiczeń i milionem filmów. Nie! Chodzi o to,
żeby każdego dnia mieć styczność z językiem obcym, raz większą, raz mniejszą. Jednego
dnia może to być intensywna nauka, drugiego przejrzenie wiadomości ze świata na
BBC i wypisanie słówek, których nie rozumiemy.
Oczywiście
przewiduję sytuacje, kiedy to pracujemy do późna, a nauka jest ostatnią rzeczą
na jaką mamy ochotę. To normalne, że raz mamy czas a drugi raz w ogóle. To
normalne. Życie. Ale co wtedy? Podjęłam się projektu, mam plan i co?
Odpuszczam? Na pewno nadejdą takie chwile, wiem to już dziś. W taki przypadku,
nic na siłę. Są dni, gdy siłą rzeczy nie da się. To bardzo ważna rzecz, nie
tylko w tym projekcie, ale w każdym. Jeśli wydarzy się coś, co uniemożliwi mi
sięgnięcie do angielskiego, nic się nie stanie. Oczywiście nie należy tego
nadwyrężać, mam tu na myśli sytuacje losowe, na które nie możemy wypłynąć i
których nie przewidzimy. W takim przypadku wystarczy dodać ten jeden dzień do
projektu, który się automatycznie przedłuży o jeden dzień. Nić się nie stanie
strasznego. Nic wbrew sobie i na siłę. Ma być przyjemnie. Jeśli jednak wiem, że
cały dzień spędzę na uczelni, w pracy albo zwyczajnie nie znajdę 30 minut na
naukę, warto się wcześniej na to przygotować. Nigdy nie wiemy, kiedy mogą się
nam przytrafić niespodziewane okazje do nauki. W takich sytuacjach postanowiłam
mieć zawsze przy sobie kilka fiszek, gotowych lub samodzielnie zrobionych
(podczas nauki poprzedniego dnia można
przygotować samodzielnie fiszki ze słówkami, z którymi mamy największy problem
i wrzucić do portfela, by następnego dnia móc je powtórzyć). Nie zajmują wiele
miejsca, a w przerwie między zajęciami lub na
nudnym wykładzie można po nie sięgnąć.
Oprócz fiszek zgrałam na telefon kilka
podcastów, piosenek z tekstem. Warto zainstalować słownik albo zgrać materiały
ze zwrotami, tym sposobem zawsze można coś wybrać, nawet jadąc w autobusie.
Osoby, które jeżdżą swoim autem zgrane nagrania mogą odsłuchiwać gdy stoją w
korkach albo włączać zamiast radia. Zawsze można wrzucić do plecaka albo torebki
obcojęzyczną gazetę i flamaster. W wolnej chwili przejrzeć/przeczytać wybrany
artykuł i zaznaczyć jedynie słówka, których nie rozumiemy. W innej wolnej
chwili można je przetłumaczyć. Miłośnicy e-booków mogą zgrać wybraną literaturę
na swoje czytniki, możliwości jest mnóstwo. Dla chcącego nic trudnego.
NAJWAŻNIEJSZE
I JEDNOCZEŚNIE NAJLEPSZE W SAMODZIELNEJ NAUCE JEST TO, ŻE PLAN ZALEŻY OD NAS.
Ja
startuję jutro: czas rozpoczęcia 27.03.2014, przewidziany czas zakończenia:
25.04.2014 (najprawdopodobniej). Kto startuje ze mną? Zachęcam do wzięcia
udziału w projekcie, choćby dla sprawdzenia, czy z tymi nawyki po 30 dniach to
prawda!
Jaki
mam plan na jutro?
- · Powtórzyć słownictwo, które wypisywałam podczas wcześniejszych prób systematycznej nauki i zrobienie z nich fiszek.
- · Powtórzyć wszystkie fiszki z zakładki „powtarzam” z gotowych zestawów słownictwa, które można kupić.
- · Przeczytać wybrany artykuł z obcojęzycznego bloga.
Na
początek wystarczy.
Mimo
szczerych chęci nie dam rady relacjonować moich postępów i nauki w ogóle.
Postanowiłam, że co 10 dni postaram się wrzucać na bloga mini relacje z
przebiegu nauki (plan, co zrobiłam, czego nie itd.). Kolejno po następnych 10
dniach, czyli po 20 dniach projektu następna relacja i po 30 dniach – z ostatnich
10 dni i podsumowanie całości.
Trzymajcie
kciuki!
Mam
nadzieję, że ten post jest idealnym wstępem do drugiego z kolei wpisu z cyklu
3xS-Samokształcenie, który już niebawem pojawi się na blogu. Zapraszam do
śledzenia.
O.
Do dziś uważam, że to całkiem dobra metoda uczyć się "mimochodem" ;)
OdpowiedzUsuń