środa, 26 marca 2014

PROJEKT 30 DNI PO ANGIELSKU - czyli poszukiwania zapomnianego języka w gębie!



 Po co to robię? 
 
Dla siebie, ponieważ nie chcę, by to co do tej pory osiągnęłam podczas nauki języka poszło na marne.
Moja przygoda z językiem angielskim skończyła się wraz z ukończeniem obowiązkowych ćwiczeń na uczelni. To było jakiś rok temu, może dłużej. Od tamtej pory niejednokrotnie podchodziłam do samodzielnej nauki po to, aby nie zapomnieć „języka w gębie”, gdy przypadkiem trafię na obcokrajowca w parku pytającego o drogę. Mimo wielu starań, prób i powstawania co rusz nowych planów nauki, nigdy nie udawało mi się ich dotrzymywać. Z perspektywy czasu wiem, że za dużo brałam na swoje barki przez co nauka była żmudna i nie sprawiała mi szczególnej przyjemności. A przecież nie o to chodzi. Nie po to się samodzielnie uczymy, by się samo-terroryzować, zmuszać, martwić itd. Upłynęło trochę czasu zanim to wszystko zrozumiałam, ale może to dobrze, bo dzięki temu nauczyłam się kilku ważnych rzeczy/faktów dotyczących samodzielnej nauki języków.


30 dni po angielsku jest projektem wdrożenia do codziennego życia nawyku nauki języka obcego ( nie z przymusu, ale z przyjemności). Celem jest osiągnięcie nawyku tak zwyczajnego i normalnego jak poranna toaleta, czytanie pracy, książek (po angielsku). Oczywiście nie musi to być język angielski tak jak to jest w moim przypadku, w Twoim może to być włoski, niemiecki czy chiński – zasada jest ta sama. Przez kolejne 30 dni (podobno tyle potrzeba do wyrobienia nawyku, sprawdzimy) będę sięgać do samodzielnej nauki języka obcego zgodnie z 30-dniowym planem (plan samodzielnie ułożony przeze mnie dopasowany do grafiku zajęć, możliwości, chęci itd.) Samodzielna nauka nie musi i nie powinna być wielogodzinna. Chodzi przede wszystkim o to, by każdego dnia mieć styczność z obcym nam językiem.
Dlaczego samodzielnie? Samokształcenie ma wiele zalet, w odniesieniu do języków obcych to na pewno:


  • 1.      Minimalne koszta, wręcz żadne. Nie płacimy za szkołę, kurs i nie jesteśmy nikomu podporządkowani.
  • 2.      Elastyczność. Czas nauki i długość zależy od nas samych. Sami decydujemy co i kiedy. Po ciężkim dniu mało komu chce się głowić nad gramatyką. Na intensywny dzień zawsze można zaplanować film, bajkę lub po prostu piosenkę z napisami.
  • 3.      Darmowe materiały – w sieci jest mnóstwo możliwości do samodzielnej nauki języków obcych. Jeszcze do niedawna sama nie miałam pojęcia o tylu możliwościach, dziś nie mogę wyjść z podziwu. Oczywiście mowa o darmowych materiałach.
  • 4.      Indywidualne tempo nauki. Każdy z nas ma inne tempo i możliwości do nauki, które w większości szkół nie są brane pod uwagę.

30 dni po angielsku nie ma być miesiącem przymusowej harówki (będę ciągle to powtarzać) z gramatyką, stosami ćwiczeń i milionem filmów. Nie! Chodzi o to, żeby każdego dnia mieć styczność z językiem obcym, raz większą, raz mniejszą. Jednego dnia może to być intensywna nauka, drugiego przejrzenie wiadomości ze świata na BBC i wypisanie słówek, których nie rozumiemy.

Oczywiście przewiduję sytuacje, kiedy to pracujemy do późna, a nauka jest ostatnią rzeczą na jaką mamy ochotę. To normalne, że raz mamy czas a drugi raz w ogóle. To normalne. Życie. Ale co wtedy? Podjęłam się projektu, mam plan i co? Odpuszczam? Na pewno nadejdą takie chwile, wiem to już dziś. W taki przypadku, nic na siłę. Są dni, gdy siłą rzeczy nie da się. To bardzo ważna rzecz, nie tylko w tym projekcie, ale w każdym. Jeśli wydarzy się coś, co uniemożliwi mi sięgnięcie do angielskiego, nic się nie stanie. Oczywiście nie należy tego nadwyrężać, mam tu na myśli sytuacje losowe, na które nie możemy wypłynąć i których nie przewidzimy. W takim przypadku wystarczy dodać ten jeden dzień do projektu, który się automatycznie przedłuży o jeden dzień. Nić się nie stanie strasznego. Nic wbrew sobie i na siłę. Ma być przyjemnie. Jeśli jednak wiem, że cały dzień spędzę na uczelni, w pracy albo zwyczajnie nie znajdę 30 minut na naukę, warto się wcześniej na to przygotować. Nigdy nie wiemy, kiedy mogą się nam przytrafić niespodziewane okazje do nauki. W takich sytuacjach postanowiłam mieć zawsze przy sobie kilka fiszek, gotowych lub samodzielnie zrobionych (podczas nauki  poprzedniego dnia można przygotować samodzielnie fiszki ze słówkami, z którymi mamy największy problem i wrzucić do portfela, by następnego dnia móc je powtórzyć). Nie zajmują wiele miejsca, a w przerwie między zajęciami lub na nudnym wykładzie można po nie sięgnąć. 
Oprócz fiszek zgrałam na telefon kilka podcastów, piosenek z tekstem. Warto zainstalować słownik albo zgrać materiały ze zwrotami, tym sposobem zawsze można coś wybrać, nawet jadąc w autobusie. Osoby, które jeżdżą swoim autem zgrane nagrania mogą odsłuchiwać gdy stoją w korkach albo włączać zamiast radia. Zawsze można wrzucić do plecaka albo torebki obcojęzyczną gazetę i flamaster. W wolnej chwili przejrzeć/przeczytać wybrany artykuł i zaznaczyć jedynie słówka, których nie rozumiemy. W innej wolnej chwili można je przetłumaczyć. Miłośnicy e-booków mogą zgrać wybraną literaturę na swoje czytniki, możliwości jest mnóstwo. Dla chcącego nic trudnego. 

NAJWAŻNIEJSZE I JEDNOCZEŚNIE NAJLEPSZE W SAMODZIELNEJ NAUCE JEST TO, ŻE PLAN ZALEŻY OD NAS. 

Ja startuję jutro: czas rozpoczęcia 27.03.2014, przewidziany czas zakończenia: 25.04.2014 (najprawdopodobniej). Kto startuje ze mną? Zachęcam do wzięcia udziału w projekcie, choćby dla sprawdzenia, czy z tymi nawyki po 30 dniach to prawda!

Jaki mam plan na jutro?

  • ·         Powtórzyć słownictwo, które wypisywałam podczas wcześniejszych prób systematycznej nauki i zrobienie z nich fiszek.
  • ·         Powtórzyć wszystkie fiszki z zakładki „powtarzam” z gotowych zestawów słownictwa, które można kupić.
  • ·         Przeczytać wybrany artykuł z obcojęzycznego bloga.

Na początek wystarczy. 

Mimo szczerych chęci nie dam rady relacjonować moich postępów i nauki w ogóle. Postanowiłam, że co 10 dni postaram się wrzucać na bloga mini relacje z przebiegu nauki (plan, co zrobiłam, czego nie itd.). Kolejno po następnych 10 dniach, czyli po 20 dniach projektu następna relacja i po 30 dniach – z ostatnich 10 dni i podsumowanie całości.

Trzymajcie kciuki!

Mam nadzieję, że ten post jest idealnym wstępem do drugiego z kolei wpisu z cyklu 3xS-Samokształcenie, który już niebawem pojawi się na blogu. Zapraszam do śledzenia.

O.

1 komentarz:

  1. Do dziś uważam, że to całkiem dobra metoda uczyć się "mimochodem" ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...