wtorek, 3 lutego 2015

Tygodnik Inspiracji 03-02-2015

Sesja, sesja i po sesji :) Witajcie w nowym semestrze. Ostatni tydzień był bardzo intensywny, ale to chyba ze względu na egzaminy. Na szczęście już po krzyku i mogę śmiało stwierdzić, że ferie uważam za rozpoczęte. Wraz z nimi mnóstwo pomysłów, postanowień i nadrabianie zaległości tutaj. W dzisiejszym tygodniu sporo zdjęć, ale także ciekawych artykułów do przeczytania. Zapraszam :)

* Z góry przepraszam za jakoś zdjęć, niektóre nie są najlepsze, ale jak to się mówi, trening czyni mistrza, a dziś sporo będzie o trenowaniu.

I. Kosmetyki tygodnia:


 

 

1. Naturalny szampon firmy Apis do włosów cienkich, delikatnych i skłonnych do wypadania. Do tej pory używałam rossmanowskiego szamponu z Altery ze względu na bardzo dobry, naturalny skład i niską cenę. Postanowiłam jednak spróbować czegoś nowego. Nie jest on drogi, około 12zł za 270 ml więc w sumie jak tradycyjne szampony drogeryjne. Zawiera składniki mineralne z Morza Martwego, olej z awokado, olejki z orzechów makadamia oraz ekstrakt z migdałów. Ładnie pachnie i nie wymaga stosowania dodatkowych odżywek.

2. Odświeżający tonik nawilżający Tołpa. Seria kosmetyków Tołpy nieco tańszych, ale równie dobrych. Mam go już od jakiegoś czasu, nie było jednak okazji żeby o nim wspomnieć. Ekstrakt z zielnej herbaty delikatnie odświeża i nawilża. Jestem z niego bardzo zadowolona.

3. Olej kokosowy - pierwszy raz w moich rękach i już wiem, że nie ostatni. Świetnie pachnie i smakuje. Tak, tak - smakuje. Ma bardzo szerokie zastosowania. Można używać go w kuchni do smażenia i jako dodatek do potraw. Mało tego jest idealnym nawilżeniem dla skóry zwłaszcza teraz, gdy zima nie koniecznie jej sprzyja. Można nim nawilżać całe ciało, twarz, a także włosy i wcierać w paznokcie. Pochodzi z ekologicznej uprawy, a jego cena nie jest wcale wysoka. Słoiczek o pojemności 200 ml kosztował mnie 16,80 zł. Szybko się wchłania i pozostawia na skórze miłe uczucie. 

4. Na ostatnim zdjęciu mamy krem do twarzy firmy Ava. Do tej pory stosowałam kremy firmy sylveco i byłam z nich bardzo zadowolona. Niestety miałam mały problem z szybkim dostępem do kupna, a nie mogłam czekać, postanowiłam wypróbować coś nowego. Na początku nie byłam pewna czy zawartość kwasu hialuronowego jest wskazana dla mnie, ale gdy się okazało, że stanowi on niewielki procent składu zaryzykowałam. Nie żałuję, krem jest dość dobry, szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Stosuję go głównie rano. Jego cena to granica 10 zł. Więcej o firmie Ava przeczytacie tutaj.

II. Pozostając w temacie naturalnym, w ostatnim czasie trafiłam na (niestety) likwidację jednego ze sklepów ze zdrową żywnością, gdzie właściciel wyprzedawał resztki produktów. Dosłownie resztki, ponieważ jedyne co udało mi się kupić to suszone liście stevii i oczyszczającą herbatę ziołową z ekologicznych upraw.


Mimo, że nie używam już od około roku cukru i nie brakuje mi tego, postanowiłam kupić stevię jako jego zamiennik, ponieważ może się czasem przydać w domu. Do potraw dodawałam do tej pory miód, ale ze względu, że traci on swoje wartości pod wpływem temperatury chętnie zamienię go na stevię.


Herbata ma bardzo fajny skład bogaty (UWAGA) w rośliny, które możemy sami zebrać na naszych wspaniałych polskich polach w okresie lata. Jest dobra w smaku i w dodatku ma właściwości oczyszczające. Myślę, że każdemu się przyda raz na jakiś czas mały detoks.

III.Książka tygodnia


Na książkę Beaty Pawlikowskiej trafiłam przypadkiem (UWAGA) w biedronce. Nie czytałam nigdy żadnej jej książki, dlatego postanowiłam wybrać coś z dostępnych w sklepie i sprawdzić na własnej skórze jak smakuje twórczość tej pani. Książka nie była droga, dzięki czemu zyskała na wartości w moich oczach.

IV. Gadżet tygodnia


Ktoś wie co to jest? Ja do niedawna też bym nie wiedziała co to jest i do czego służy. To małe pudełeczko, mniejsze o opakowania zapałek to kliker. Służy on do pomocy przy tresurze psów, a jak wiecie od dwóch miesięcy w naszym domy jest ktoś taki. Teraz mam więcej wolnego czasu i na pewno będę korzystać z pomocy klikera przy ćwiczeniach z moim psem, który niestety nie miał w swoim życiu porządnego procesu socjalizacji, nie mówiąc już o nauce. Jest jednak bardzo zdolny i chętny do współpracy. O efektach naszej pracy będę Was informować na facebooku - Pozytywnego Punktu Widzenia.


V. Ostatnie dni to także czas wspaniałych prezentów. Dziękuję! Myślę, że odpowiednia bielizna to nie tyko komfort i wygoda, ale przede wszystkim zdrowie.



VI. Mój pierwszy zakup z myślą o ślubie. Nie, to nie są moje buty ślubne ;) Kupiłam je z myślą o przebraniu kiedy moje nogi odmówią posłuszeństwa w tym ważnym dniu. Trafiłam na wyprzedaż i postanowiłam skorzystać z okazji. Gdy przesyłka dotarła już do mnie, przymierzyłam i zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno wytrzymają do października... hehe :) Na zdjęciu wydają się ogromne, a przecież to tylko 37.


VII. Na koniec fotorelacji z ostatniego tygodnia mam dla Was zdjęcia z przygotowań do wyzwania Pani Swojego Czasu - Pani Zmienia Nawyki, do którego się przyłączyłam. Trwa ono od 1 lutego, ja zaczynam od dzisiaj ponieważ wcześniej nie miałam fizycznej możliwości. Co postanowiłam? Stawiam na ruch fizyczny. Nie dlatego, że chcę schudnąć, ponieważ nie mam takiej potrzeby, ale chcę być zdrowa i w pełni sprawna jak najdłużej to możliwe. Nie muszę też nikomu tłumaczyć, że ruch korzystnie wpływa na umysł. W sumie cały czas mi towarzyszą jakieś ćwiczenia, ale oprócz zwiększenia swojej aktywności, chcę sprawdzić ile potrzebuję czasu, by zmienić pewne nawyki. Wyzwanie trwa od 1 do 28 lutego - miesiąc. Ja zaczynam dziś czyli 3 lutego do 2 marca. Trzymajcie kciuki.

Co będę robić? Nic takiego :) Biegać i pływać. Zawsze chciałam systematycznie biegać, a kończyło się na kilku razach. Czy wypracuję nowy nawyk? Z racji, że nie biegałam do tej pory regularnie będę to robić co drugi dzień, a w pozostałe dni basen. Dlaczego basen? Ponieważ jest świetną formą ruchu, a w dodatku przyjemną. Do niedawna (przed sesją) miałam obowiązkowy basen na uczelni więc postanowiłam zachować ten rytm dalej, ale już indywidualnie. Myślę, że z czasem jak już wprawię się w bieganie to zwiększę liczbę dni biegowych i zacznę zabierać ze sobą psa - na pewno się ucieszy.

Z racji, że jest okres zimowy trzeba odpowiednio przygotować się do biegania, żeby nie nabawić się kontuzji i niechcianego przeziębienia.

Od czego zaczęłam? Od kupienia odpowiedniej bielizny termoaktynej, która jest niezbędna przy niskich temperaturach. Nie decydowałam się na drogie ciuchy z najwyższych półek, bo nie ma to sensu. Krakowski Decathlon ma naprawdę dobre i tanie oferty:



Na bieliznę teromaktywną zakładam kolejną warstwę, ale już normalnych sportowych ciuchów. Sportowe spodnie i bluza.  Obowiązkowo odblask, w moim przypadku na nogę.


W pasie mam założoną niewielką saszetkę, w której mam schowane klucze i smartfona z muzyką i podcastami angielskimi (należy łączyć przyjemne z pożytecznym). Buty typowe do biegania, nie powinny być jednak zbyt mocno ściśnięte, ponieważ w niskich temperaturach będą bardziej marzły stopy. 




Na koniec oczywiście obowiązkowo czapka, szalik (jeśli się nie ma stójki), rękawiczki i w moim przypadku cienka kurtka typu softshell. Komu w drogę, temu start. Oczywiście nie taki jakby się mogło wydawać ten start, początkujący biegacze muszę nieco bardziej uważać, ale na co dokładnie opowiem w innym wpisie. W miarę możliwości postaram się relacjonować na facebooku postępy mojego wyzwania :) zwłaszcza biegowego, ponieważ basen nie jest dla mnie czymś nowym.


Chyba jak nigdy dzisiejszy Tygodnik bardzo bogaty, a przed Wami jeszcze porcja linków :

1. Ciekawe przepisy (zdrowe) na guacamole :)
2. Sklep charytatywny, słyszeliście już o nim? W Krakowie są już dwa. Świetny pomysł!
3. Dlaczego warto zatrudniać młode mamy? Przeczytajcie sami.
4. Superfood - z czym to się je?
5. Masz problemy z odpornością? Oto koktajl dla Ciebie!
6. Myślę, że z racji zbliżających się walentynek warto wziąć udział w tym wyzwaniu - MIESIĄC BLISKOŚCI.
7. Czy warto żyć dla samej idei życia? Przeczytajcie tej wpis.

 Pora kończyć dzisiejszy Tygodnik Inspiracji, mam nadzieję, że Was  czymś zaciekawiłam.

Pozdrawiam ciepło,
O.

3 komentarze:

  1. Olej kokosowy mnie zainteresował i wyzwanie :)
    Ja niestety nie mam możliwości pobiegania, brak kurtki itd a groszem nie śmierdzę, więc poczekam do ocieplenia ;)

    http://barbaramaciejewska.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję zaliczonej sesji!
    Jak już uchyliłaś rąbka tajemnicy co to zdjęcie przedstawia - chodzi o klikera, to mogłaś się jeszcze podzielić tym do czego on służy. To wydaje jakieś dźwięki, czy o co chodzi? Pierwszy raz to na oczy widzę ;-)
    Dzięki za polecenie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)

      W sumie racja, nie każdy ma psa, a tym bardziej go tresuje.
      Kliker to mini urządzenie służące do pomocy przy tresurze, wydaje charakterystyczny dźwięk - stąd nazwa, od kliknięcia. Jego zastosowanie jest bardzo proste, chodzi głównie o to by kliknąć w momencie gdy pies wykonuje naszą komendę i dać dodatkowo smakołyk. Zwierzak ma skojarzyć komendę z kliknięciem, a kliknięcie ze smakołykiem ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...