wtorek, 8 kwietnia 2014

30 dni po angielsku - 10/30

Minęło już pierwsze 10 dni z mojego 30-sto dniowego projektu 30 dni po angielsku. Tak jak obiecałam postaram się opisać moje wrażenia i wnioski po tych kilku dniach. Projekt ma na celu wyrobić mi nowy nawyk - nauki języka angielskiego każdego dnia. Po co? Żeby z dnia na dzień lepiej i lepiej mówić.

Tak jak przypuszczałam - nie jest łatwo. I w najbliższym czasie nie będzie, nie chcę się oszukiwać. Dużą rolę odgrywa tu organizacja, samodyscyplina i wszystkie te elementy, które wpływają na samokształcenie. Najważniejsze w tym wszystkim są metody i techniki. Odgrywają one kluczową rolę w samodzielnej nauce i nie dotyczy to jedynie języków. Nie uważam, żeby te 10 dni były w szczególności efektywne dla mnie, mimo, że każdego dnia miałam styczność z językiem angielskim było to także ciężka nauka - nauki i nie oszukujmy się nadal tak jest. Nauka jak się uczyć, żeby uczyć się skutecznie jest nie lada wyzwaniem. Dużą rolę odgrywają rzeczy o których do niedawana nie wiedziałam, ale o tym dalej. 

W ciągu tych 10 dni ciężko było mi trzymać się planu, mimo to starałam się jak mogłam i każdego dnia sięgałam po angielski, dzięki takim chwilom, raz ciężkim, a raz przyjemnym starałam się rozumieć gdzie tkwi błąd lub zapamiętać co błędem nie jest. Masło maślane.. 

Najczęściej sięgałam do czytania tekstów (kilka z nich udostępniłam w tygodnikach inspiracji), głównie pochodziły one z blogów zagranicznych, stron internetowych. Oprócz tego oglądałam długo i krótkometrażowe filmy z napisami angielskimi, słuchałam piosenek z napisami i robiłam ćwiczenia z tym związane. Dużo czasu poświęciłam na fiszki, te gotowe i te, które sama robiłam w trakcie nauki. Wymowę - nagrywałam. 
Oto strony, z których korzystałam:
  • Filmy i seriale znajdziecie na http://ororo.tv/pl.
  • Zabawa z piosenkami http://lyricstraining.com/
  • Platforma z fiszkami. Ja z niej jeszcze nie korzystałam, mam własne kupione fiszki z wersji papierowej + te zrobione samodzielnie.
  • Jeśli chodzi o słownik to głównie korzystam z http://www.diki.pl/. Strona oferuje również inne treści służące do samodzielnej nauki.
  • Artykuły znajdziecie np. tu, tutaj i tu.
Moje wnioski po 10-cio dniowej przygodzie z angielskim:
  1. Słonia nie da się zjeść w całości czyli do celu małymi krokami. Nie ma co się rzucać na głęboką wodę.
  2. Nauka nowych rzeczy co drugi dzień, pomiędzy powtórki z dni poprzednich. 
  3. Suche oglądanie filmów nie ma sensu. Jak dla mnie najlepiej: zatrzymać, zapisać, przetłumaczyć, zapamiętać, oglądać dalej. To samo z piosenkami.
  4. Powtarzanie na głos. Angażując więcej zmysłów więcej zapamiętuje. Nagranie tego co powtarzam pomaga w weryfikacji błędów, a odsłuchiwanie dodatkowo przyczynia się do szybszego zapamiętania.
  5. Nauka nowych rzeczy gdy nie mam czasu nie ma sensu.
  6. Wykorzystuję czas, który muszę zabić. Stanie w korkach, jazda tramwajem, kolejka u lekarza... etc.
  7. Nauka po posiłku nie ma sensu.
  8. Materiał, którego się uczę, przerabiam wielokrotnie w różny sposób.
  9. Na pulpicie w komputerze i w notatce w telefonie mam stworzone dokumenty, gdzie zapisuję słówko, na które przypadkiem wpadnę, a go nie zrozumiem. Zapisuję, tłumaczę, piszę wymowę. Za jakiś czas robię fiszki.
  10. Plan - najważniejszy i najtrudniej go zrobić. Musi być realistyczny i uwzględniać nasze czasowe możliwości. Do tej pory nie powstał mój idealny plan :) ciągle go modyfikuję.
  11. Cel - nie może być zbyt łatwy ale i nie zbyt trudny...
  12. Najważniejsze: należy wcześniej przygotowywać materiał do nauki! Przede wszystkim trzeba to przemyśleć, wybrać i przygotować. Lepiej (dla mnie) dzień wcześniej wybrać tekst, który będę czytać dnia następnego, albo przygotować ćwiczenia z gramatyki.
Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. To co wyżej wypunktowałam, nauczyłam się podczas nauki uczenia się w ciągu ostatnich dni. Nie była to tylko nauka angielskiego, ale nauka jak się go uczyć. W ciągu następnych dni ta lista będzie się powiększać, zdobędę nowe doświadczenia i dojdę do nowych wniosków. Nie ma sensu uczyć się czego, jeśli nie wiemy jak to robić, albo nie mamy pomysłu na to. Odpowiednie metody są połową sukcesu. Angielskiego nie było przy tym tyle, ile bym chciała, ale był każdego dnia.

Jestem również w trakcie czytania bardzo pomocnej książki Super Skuteczne Strategie Opanowania Języków Obcych autorstwa Ewy Zaremby.
Bardzo mi pomaga ta książka, nie chcę jej jeszcze opisywać bo do końca mam jeszcze trochę stron. Mogę powiedzieć tylko tyle, że autorka w bardzo fajny sposób motywuje i omawia naukę języków obcych w oparciu o umysłowe predyspozycje każdego człowieka indywidualnie. Tekst jest pisany w formie rozmowy dwóch koleżanek, które spotkały się po latach, ale więcej na ten temat innym razem ;)

Po 30 dniach postaram się opisać Wam jakich metod używałam przy konkretnych partiach materiału. Osobno opiszę czytanie, pisanie, gramatykę, słuchanie i wszystkie inne rzeczy, które będą zrealizowane. Może, to co mi pomaga pomoże też Wam :) Nie wykluczone.

Pozdrawiam,
O.

2 komentarze:

  1. O! Zmiana adresu - i wszystko jasne, dlaczego nie potrafiłam Cię znaleźć. Cieszę się, że tylko to było powodem Twojego tymczasowego "zniknięcia" z mojego radaru :-)
    W sprawie nauki angielskiego, to prawda jest taka - jak w przypadku każdego innego przedmiotu: bez powtórek nie ma owoców. Ja z angielskim nie mam kontaktu dopiero parę miesięcy - w znaczeniu, że skończył mi się juz na studiach. Ale staram się od czasu zobaczyć film amerykański/angielski w oryginale albo poczytać książkę po angielsku. Szkoda byłoby mi zmarnować tą wiedzę, którą już posiadam tylko przez to, że nie praktykuję.
    Mam uwagę co do punktu trzeciego. Przez takie ciagłe "przerywanie" szybko się zniechęcisz i w efekcie film będzie Cię męczył, a nie dawał rozrywkę. Chyba, że na cały film trafiasz jedynie na jakieś 10 słówek, których nie rozumiesz...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotychczas jeszcze się nie zniechęciłam, mam nadzieję, że się to nie zmieni. Możliwe, że masz rację, że z czasem mnie to zacznie męczyć, zobaczymy co przyniesie czas, ale dzięki za rade!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...