Postanowiłam dziś dołączyć do nowego blogowego wyzwania organizowanego przez Ule Phelep. Już w jednym jej wyzwaniu brałam udział, na pewno pamiętacie. Tym razem nieco inna tematyka, ale zasady zostały te same. Pięć dni, pięć tematów, pięć wpisów. Zapraszam do śledzenia.
Dziś dzień 1 - moje miejsce pracy blogowej
Choć mam wspaniałe biurko, a nawet dwa, jak to pewnie większość studentów - jedno w domu rodzinnym, drugie na stancji/akademiku nie jest to moje stałe miejsce pracy blogowej. Każde z nich jest oczywiście świetnie do tego przygotowane, dużo miejsca, tablica z motywującymi cytatami i zdjęcia ukochanych osób. Przejrzysty kalendarz, kolorowe pudełka, karteczki i piękna podkładka pod kubek. Czasem tak pracuję.
Jednak najczęstszym miejscem pracy blogowej są moje kolana :) Lubię wygodnie usiąść na kanapie albo nawet położyć się na łóżku, wziąć komputer na kolana i pisać. Dobrze gdy w zasięgu mojej ręki jest pyszna kawa, herbata czasem lampka wina, jakiś notes i coś do pisania. Często nawet Ktoś leży obok. Ktosiu, bardzo to lubię ;)
Pomysły na wpisy, a często nawet całe posty wcześniej zapisuję gdzieś w biegu w zeszycie do tego przeznaczonym. Wtedy są najlepsze pomysły. Są też dni gdy siadam i piszę, prosto na bloga, a są też takie momenty gdzie zasypana stertą książek, z tysiącem zakładek stukam i stukam, po czym nie udostępniam napisanego tekstu, czekając na lepszy moment.
Podsumowując, moje miejsce pracy musi być wygodne, a w pobliży musi się znajdować ulubiony kubek.
Pozdrawiam,
O.
Kolana są zawsze najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńIdealne :)
Usuńoj znam to z autopsji
OdpowiedzUsuńlubię tworzyć z kubkiem w ręku
Kubek to podstawa, a zwłaszcza jego smaczna zawartość :)
UsuńU mnie kubek zawsze obowiązkowy, a jego zawartość jakoś tak dziwnie szybko znika, nie wiadomo kiedy...
OdpowiedzUsuńBo nasze kubki są magiczne, dlatego z nich wszystko tak szybko znika ;)
UsuńKubek zawsze musi być przy pracy. Ale fajniie byłoby mieć takie miejsce jak na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńOj fajnie, fajnie :)
OdpowiedzUsuńja z kolei cierpiałam na brak biurka przez jakiś czas. kolana były moim najlepszym przyjacielem. napisałam na kolanach 2 książki i prowadziłam 2 blogi, więc wiem co mówię :) jednak w pewnym momencie nadgarstki mi wysiadły, musiałam przejść rehabilitację, więc uważaj na swoje :) buziaki
OdpowiedzUsuńte kolana to sa niezawodne ;) wszedzie mozna zabrac ;)
OdpowiedzUsuń