"Dziecko
może nauczyć dorosłego trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być
ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego się
pragnie."
Paulo Coelho
Paulo Coelho

Przez przypadek wpadłam w sieci na powyższą grafikę, która niesłychanie szybko coś mi uświadomiła. To przykre jak szybko z beztroskich, bezinteresownych lat, pełnych entuzjazmu i odwagi stajemy się ograniczonymi dorosłymi. Serca przepełnione miłością i dobrocią tracą na wartości w zamian za dobra materialne.
Dlaczego napisałam ograniczonymi? Choćby dlatego, że z biegiem lat zatracamy się w pogoni za "nie wiadomo czym" zapominając o prostych zasadach, które sprawiały, że w dzieciństwie byliśmy szczęśliwie nieświadomi. Nieświadomi znaczenia szczęścia, którego teraz wszyscy ( już w dorosłym życiu) szukamy mimo, że tak naprawdę już przecież go znamy. Wystarczy sięgnąć pamięcią do czasów, gdy byliśmy dziećmi, a na pytania zadawane przez dorosłych o czym marzysz, kim chcesz zostać łatwo i z entuzjazmem odpowiadaliśmy: -chcę być sławny! To był czas, kiedy mogliśmy zostać kimkolwiek tylko chcieliśmy. Nie baliśmy się marzeń, a ograniczenia nie miały najmniejszego znaczenia. Nie zamartwialiśmy się przyszłością, gdyż jako dzieci żyliśmy tu i teraz.
Dziecięce serca są przepełnione miłością, ufnością, zaangażowaniem. Dla nich nie ma znaczenia czy masz auto czy stary rower. Czy jesteś zdrowy czy chory, w dziecięcym świecie nie ma ograniczeń, które w dorosłym życiu stanowią bariery nie do przeskoczenia. Po co więc je budować?
Nie zapominajmy zatem o cechach słodkiego dzieciństwa na rzecz "dorosłego" życia, wbrew pozorom mogą nam pomóc i ułatwić drogę do prawdziwego szczęścia, którego ciągle szukamy.
Czego możemy nauczyć się od dzieci? Oto kilka propozycji:
Z-zabawa,
C-cieszyć się bez powodu,
Z-życzliwość,
Ę-entuzjazm,
Ś-śmiałość,
C-ciekawość,
I-bezInteresowność,
E-eksperymentowanie.
Tych cech jest na pewno dużo więcej, o jakich według Was warto jeszcze pamiętać ?
Olga
Apetyt ;-) Oglądałem ciekawy film, w którym był wyjaśniony fenomen zatracania się dziecka w każdym z nas. A polegał on na tym, że wszyscy prawie powtarzają musisz być dorosły i poważny. Ale ktoś tych wszystkich musiał tego poważnictwa nauczyć. Ja bardzo często słyszałem w szkole - bądź poważny, nie badź dzieckiem. Nawet koledzy się ze mnie śmiali, kiedy wprowadzałem niekonwencjonalne pomysły. Ale kto na tym lepiej wychodzi? Nie wiem.Ale jedno wiem na pewno. Nie warto zabijać w sobie głosu wewnętrznego dziecka. Bawmy się, twórzmy i znajdujmy ludzi, którzy myślą podobnie - tak sobie o tym myślę. Wspaniałego dnia ;-)
OdpowiedzUsuńZ tym apetytem bywa różnie. Ktoś kiedyś powiedział, że rośnie on w miarę jedzenia, czy do końca tak jest w życiu? Chyba nie.
UsuńPamiętasz tytuł filmu? Z chęcią obejrzę.
No właśnie nie pamiętam tytułu filmu, ale to nie był taki typowy film na ten temat. To był film o socjomanipulacji a cały wątek dotyczył kształtowania jednostki ludzkiej(brzmi groźnie?), ale tytułu nie pamiętam.W każdym rzazie przypomniałem sobie, jak chodziłem do szkoły i to właśnie presja rówieśników była najsilniejsza. A rówiesnicy mówili tak nie wolno, bo Cię pani skrzyczy itp.. Może tak to odczuwałem, bo nigdy nie byłem grzeczny i zawsze chodziłem swoimi drogami Ale myślę, że na tym polega proces zabijania dziecka. W dorosłym życiu też to jest widoczne. A przejawia się to w bardzo często wypowiadanym zdaniu "tak nie wypada", które ja słyszałem od kiedy pamiętam. Albo w wytykaniu odmienności, np z powodu oryginalnego ubioru. Może o tym napiszę nawet jakiś wpis. A jako dziecko, miałem taki apetyt,że ohoho, a teraz już tak nie mam, nie wiem dlaczego. Pogodnego i ciepłego wieczoru życzę :-)
UsuńMnie się bardzo spodobał cytat od Coelho. A najbardziej przemawia do mnie sam koniec - dziecko domaga sie ze wszystkich sił tego, czego pragnie. A dorosły? Pewnie, że ma swoje pragnienia, ale przy większych trudnościach się poddaje, a podobno właśnie po pokonaniu tej największej ze wszystkich przeszkód, nadchodzi sukces i chwila triumfu. Ale tam dociera już niewielu ludzi. Po Twoim wpisie dla mnie to jest cecha numer jeden.
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam otwartość - na nowych ludzi, ale i na zdarzenia.Pewnie, że wszystko zaczyna się od ciekawości, ale dzięki otwartości nie ma wspomnianych barier ani oceniania innych przez pryzmat czegoś niewartego uwagi. Spotykasz dziecko i dostajesz od niego czystą kartkę. A spotkasz dorosłego, to na siłę chce Cię upchać w jakiś stereotyp, by dopisać Ci jakieś poglądy i zachowania...
Pozdrawiam